Mój most w Fordzie modelu T od wielu lat nie przechodził remontu co niestety zaowocowało awarią i to dosyć poważną. Albo nie było zawleczki na nakrętce zębatki zwanej „atakiem” co jest najbardziej prawdopodobne, albo się ulotniła co jest mniej prawdopodobne. Ale po jakimś czasie efekt był taki, że nakrętka się odkręciła i razem z atakiem wpadła w tryby. Efekt widoczny na zdjęciach.
Trzeba było otrzeć łzy i rozpocząć naprawę. Zniszczenia w dyfrze były bardzo duże, wyłupana końcówka wału kardana praktycznie nie daje szans na naprawę. Wyłamane elementy łożyska. Po wykonaniu oględzin trzeba zamówić części. Nowy wał kardana, zębatka ( cały komplet ) nowe łożysko, tarcze myjące, śruby. Zamówiłem też nowe tarcze sprzęgła.
Klamoty tradycyjnie zamówiłem w firmie Dona Snydera. Zamówiłem transport morski, gdzie na przesyłkę czeka się miesiąc albo i lepiej ale mamy z głowy urząd celny. Po 6 tygodniach dostałem przesyłkę z częściami, można było działać.
Krok pierwszy to sprawdzenie stanu obudowy mechanizmu różnicowego. Niestety wyłupane kawałki metalu dostały się do bieżni półosi, czyli trzeba jechać do tokarza . Wytoczyć nowe tuleje z mosiądzu.
Teraz montaż i pasowanie dyfra. Nie muszę chyba pisać że całość trzeba umyć i to bardzo dokładnie, zwłaszcza połówki obudowy mostu wewnątrz. Zdziwiony byłem ile tam może być syfu!
Potem pasowanie na sucho aby skasować luz na tarczach płuczących, obecnie wykonywanych z mosiądzu a kiedyś z babitu czyli materiału z którego do dzisiaj wylewa się panewki. Tutaj ważna rzecz, całość prac musimu wykonać zgodnie z instrukcją producenta. Żadnej partyzantki i własnego tuningu.
Następny temat to wymiana tarcz sprzęgłowych. Tutaj niestety geniusz Henry’ego Forda przygasa ponieważ potwierdza się fakt że on się na samochodach nie znał. Był biznesmenem ale nie inżynierem. Aż nie mogłem uwierzyć że do wymiany tarcz sprzegłowych trzeba wyciągnąć silnik z samochodu i rozpołowić go ! Zapytałem się na forach Mtfca ( Model T Ford Club Amerika ) czy jest jakiś patent na zdjęcie dekla sprzęgła. Niestety opinie rozwiewały wątpliwości. Tylu ludzi poświeciło tyle energii na wymyślenie patentów, że szybciej wyciągnąć ten silnik.
Całość zmontowałem i samochód objeżdziłem. Najbardziej byłem ciekaw nowego przełożenia dyfra 3:1, myślałem że samochód wystrzeli jak pocisk. Ale okazało się że przy małych prędkościach nie ma różnicy, albo przynajmniej jest nieodczuwalna. Przy większych czuć że lepiej się zbiera. Ale niestety nie ustrzegłem się błędów, ale to już poniżej w relacji zdjęciowej.