O MNIE

Ryszard PiotrowskiWitam ! Mam na imię Ryszard i moją pasją są zabytkowe samochody, motocykle oraz wszystko inne co warczy i kicha. Nawet patrzenie na te sprzęty powoduje, że smar sam się na mnie rzuca!  Lubię samochody   te najmniej popularne czyli z początków motoryzacji. Lubię również motoryzację z PRL-u bo ciasne, ale własne!  Najbardziej zjawiskowe dla mnie są pojazdy na korbkę, strzelające ogniem z rury, spalające hektolitry paliwa oraz problematyczne w naprawie i odbudowie. Z zawodu nie jestem mechanikiem, nie mam nawet wykształcenia technicznego, a jedynie humanistyczne, ale w celu realizacji mojej pasji do zabytków, wszystkiego nauczyłem się samodzielnie. Możecie mi wierzyć – był to proces bolesny i kosztowny! Nie raz obiłem sobie dupę w tym temacie. A jednak było warto, teraz jadąc samodzielnie odbudowanym pojazdem, czuję że żyję. Najbardziej szokujący w samochodach z początków motoryzacji jest brak jakichkolwiek udogodnień – dosłownie pół godziny przejażdżki powoduje wyczerpanie sił fizycznych. Czuć, że ludzie z początku wieku byli z „żelaza”. Od lat 30-tych motoryzacja „łagodnieje” i jazda samochodem nie jest już taka ekstremalna.

Dam wam przykład odnoszący się do naszych czasów. Większość samochodów z lat 1900 – 1925 jest na tyle hałaśliwych i absorbujących uwagę, że praktycznie niemożliwe jest rozmawianie przez telefon. Bo nic nie słychać! Ale największym problemem jest to, że dawno poumierali nie tylko ludzie, którzy tymi samochodami jeździli, ale również mechanicy, którzy te wozy naprawiali. I na dzień dzisiejszy nikt się z tymi autami nie utożsamia. Nikt nie powie, że woził mnie takim samochodem tato/dziadek/wujek itp. Posiadacze takich wozów już niedługo bedą wąską grupą gości siedzących w knajpie w ciemnym kącie. Ale wierzcie mi, że w motoryzacji od 130 lat nic się nie zmieniło, samochody niezmiennie mają cztery koła, silnik i budę.

Poznajcie moją pasję!

Na moim blogu znajdziecie następujące informację:

  1. Istota początków motoryzacji i jej magia, czyli po co to wszystko mi jest potrzebne
  2. Jak stałem się posiadaczem samochodów na korbkę
  3. Jak remontowałem te wozy krok po kroku
  4. Jak „bzykali” mnie wszelkiej maści „specjaliści” i co z tego wynikło
  5. Jak nauczyłem się restaurować i naprawiać te samochody samodzielnie
  6. Ile to naprawdę kosztuje?
  7. Gdzie można pojechać, czyli imprezy, rajdy, spotkania i ich recenzje
  8. Motoryzacja polska – przedwojenna i powojenna
  9. Ludzie warci uwagi

Dlaczego to robię?

Możesz zastanawiać się dlaczego piszę ten blog i dlaczego poświęcam na niego swój prywatny czas. Powodów jest wiele, ale przedstawię kilka podstawowych.

  1. Obecnie w Polsce jest wiele programów telwizyjnych (głównie TVN Turbo) oraz gazet dedykowanych pojazdom zabytkowym. Są w nich informacje ważne, czyli jak naprawić, jak kupić i jak „odpicować” brykę, ale ze względu na reklamodawców i scenariusz pod nich napisany, nigdy nie dowiecie się na jakie miny możecie wsadzić się w trakcie prac remontowych. Każdy fachowiec na początku rozściela czerwony dywan, a kiedy okazuje się, że siedzicie po uszy w gównie, z reguły jest mega problem. Pokażę wam jakie przeszedłem tematy i jakie horrory. Uwierzcie mi, że nie ma telewizji, która by to wyemitowała.
  2. Rozebranie samochodu trwa jeden lub dwa dni, ale jego odremontowanie i odbudowa do super stanu niekiedy trwa latami (najprostszy samochód robiłem… 8 lat!). To jest tak, jak z grą w polo – przy restaurowaniu pojazdu czas płynie zupełnie inaczej. Oczywiście zakładam, że większość z was nie jest oligarchami i tak jak ja, staracie się zrobić coś samemu albo za sensowną kasę.
  3. Kasa ! Kasa ! Kasa! I jeszcze tysiąc razy Kasa! Nigdy bym nie podejrzewał, że odbudowa samochodu może pochłonąć niezliczoną ilość PLN-ów. Zobaczycie co ile kosztuje, a ile, moim zdaniem, powinno kosztować!
  4. Jeśli nie chcecie „pluć sobie w brodę” zobaczycie, jakie miałem problemy i co z tego wynikło. Jeśli chociaż jedna osoba czytająca mojego bloga uniknie mega wtopy to warto go prowadzić!
  5. W motoryzacji zabytkowej są emocje, nostalgie i co najważniejsze  – ludzie. Pokaże wam tych, którzy zasługują na uwagę. I popaprańców też wam pokażę! (tych spotkałem właściwie najwięcej).
  6. Kobiety zmechanizowanego mężczyzny, przewodnik po strefach motogennych kobiety, czyli wybieraj „ albo ja albo samochody”. Myślałem, że takie historie są tylko na filmach! Otóż nie, na żywo też!

I mam do ciebie prośbę: jeśli cokolwiek co przeczytasz na tym blogu uznasz za wartościowe to koniecznie mi o tym powiedz. Każdy potrzebuje „paliwa” i dopingu i znacznie łatwiej mi będzie napisać kolejny materiał wiedząc, że Tobie się przydaje!

Moje doświadczenia, zwłaszcza te oparte na wiedzy praktycznej, mogą wam zaoszczędzić sporo kasy i bez dwóch zdań poprawi się wasz stan finansów.

I co najważniejsze, nie jestem nieomylnym gościem, który teraz będzie was pouczał i dawał wskazówki jak „ogarniać się ze sprzętem” ze swoją kasą, energią i kredytami oraz kobietami. Uwierzcie mi, że przez 46 lat swojego życia wiele razy „strzeliłem sobie w kolano” i z tych nieraz przykrych sytuacji próbowałem wychodzić na prostą. Opisuję historię swoich pojazdów i swojego życia. Ale najważniejsze, o czym chciałbym abyś pamiętał: jestem zwykłym gościem, który podejmuje dobre i złe decyzje, które mogą być odległe od Twojej sytuacji życiowej i finansowej.

Jeśli poświęcasz swój czas na moim blogu – z góry Ci dziękuję. I mam nadzieję że będzie Ci on pomocny.

 

 

Zabytkowa motoryzacja